Ostatnio stale tak się noszę, warkoczyk + melonik :D Tak mi wygodnie. 
Tym razem stylizacja wyprzedziła lumpeksowe love, pokazuję Wam dziś dwie rzeczy z sh, które upolowałam niedawno. 








 hat- H&M
t-shirt- Topshop, sh
shorts- Next, sh 
bag- Atmosphere, sh
shoes- sh
neackle- nn



Przypominam także o konkursie! Chyba stanie na 40 komentarzach, ale muszą się zgłosić jeszcze 3 osoby! :)










wtorek, 27 sierpnia 2013

Happy!

Dzień 2, Piątek

Budzę się o 5. rano i słyszę jak deszcz uderza o nasz namiot. 'Super' pomyślałam wtedy, bo piątek miał być najważniejszym dniem w całej naszej wyprawie, mieliśmy zwiedzić muzea, no i centrum Oslo. A tu pada!! Przysnęłam jeszcze, wszak 5 rano to nie jest godzina normalna do wstawania, a już na pewno nie dla mnie. Po przebudzeniu niemiłe rozczarowanie- pada nadal. Mocniej. Szybki prysznic (na szczęście przyzwoita czystość oraz podgrzewane podłogi pozwoliły mi poczuć się pewniej). Mariusz biegnie do Holendrów po parasol (co za mili ludzie! :) i ruszamy. Po 5 minutach drogi stwierdzamy, że nie da się iść w deszczu, ale na szczęście pojawia się autobus. Pytamy się Pana "How much are tickets cost?" Pan odpowiada po norwesku, i następuje konsternacja. "Sorry, only English" na co Pan kierowca "Where country are you from?" "Poland" mówię, a Pan kierowca "To trzeba było tak od razu!" :D I zaczęła się miła pogawędka. 
Dojechaliśmy na Karl Johans gate, a ja oniemiałam pod wpływem ilości fajnych sklepów. H&M był na co drugiej ulicy, nie ważne, że kilka metrów od następnego H&M. Nie mówiąc już o Gucci, go którego wstydziłam się wejść, a który miał w ofercie torebki za 23 tyś NOK. Byłam w Zarze, tam również trwają wyprzedaże, ja kupiłam sobie dżinsy, które na pewno Wam pokażę :) (rym!) Ponieważ chciałam zobaczyć 'na żywo' sławny sklep Monki, nie straszny mi był deszcz. Wystrój Monki na prawdę robi wrażenie (dlatego zapomniałam wyjąć aparat :( ), choć na dłuższą metę przeszkadza. Krzykliwe kolory, pełno luster, biżuteria zwisająca ze ścian i bardzo głośna muzyka to nie było to, czego się spodziewałam. Rozczarował mnie też asortyment- oprócz cudownych skarpetek nie było tam nic w czym mogłabym się zakochać. Kupiłam więc 2 pary skarpet (były w miarę tanie) i poszliśmy na hamburgera. Zauważyłam też, ze Norwegowie jedzą frytki z czymś przypominającym masło czosnkowe. Hamburgery natomiast z majonezem. A potem biegają jak szaleni pod te ich kosmiczne górki, dlatego nie widziałam prawie żadnego otyłego Norwega. Jednak my wróciliśmy do campingu autobusem, nie wymagaliśmy od siebie zbyt wiele w taką pogodę.








Dzień 3, Sobota

Ach, przewrotna pogodo! W sobotę obudziłam się wyspana jak nigdy, a w namiocie było gorąco. Wiatr co prawda wiał nadal, ale było też słońce. Myślę, że w Norwegii zaczęła się już jesień. Ponieważ chcieliśmy wykorzystać ostatni dzień pobytu bardzo intensywnie, znów wybraliśmy się do centrum Oslo, ale tym razem pieszo. Oslo jest jednym wielkim wykopaliskiem, stale trwają remonty i prace budowlane, dlatego przejścia dla pieszych są wyznaczone ciekawie, na przykład zrobiony jest specjalny most. Mieliśmy tak piękny widok, że nie mogło obejść się bez aparatu. Po przejściu kilku metrów zauważyliśmy coś w rodzaju skate parku położonego w dole, obok ulicy. Można się było oprzeć na murku i podziwiać wyczyny skejtów na rowerach, a nawet przyjrzeć się ulicznym artystom, którzy malowali graffiti. Muszę przyznać, że tam panował niezwykły klimat, pełno młodych ludzi, hip-hop w głośnikach, zapach farby, totalny luz. Nigdzie indziej nie widziałam graffiti, żaden historyczny budynek nie miał śladów wypocin nędznych 'artystów', którzy nie potrafią namalować nic innego jak wulgaryzmu na średniowiecznym murze. Tam każdy miał pole do popisu, legalnie. Powstawały dzięki temu piękne rysunki. 
 Po długim marszu wreszcie znów znaleźliśmy się na jednej z głównych ulic Oslo. Pierwszym sklepem, który rzucił mi się w oczy był... lumpeks! Nie było tam jednak nic ciekawego.
Ruszyliśmy więc przed siebie, w stronę ulicy, którą poznaliśmy poprzedniego dnia. Oglądaliśmy ciekawe sklepowe wystawy i podziwialiśmy budynki. Gdy dochodziła 18 rozdzieliliśmy się na chwilę, ja skoczyłam do sklepu Gina Tricot, który był blisko, a Mariusz poszedł do supermarketu Rema 1000, alby kupić jedzonko. Opowiadał mi, że chciał kupić również piwo, ale kasjerka odłożyła je na bok. Mariusz tłumaczy, że jest pełnoletni, ale kasjerce nie o to chodziło. NIE MOŻNA TAM KUPIĆ PIWA W SKLEPIE PO 18! Taki zakaz został wprowadzony w związku z wysokimi statystykami alkoholików w Norwegii.
Dlaczego tych badań nie przeprowadzono w Polsce? :>









Laura w norweskim lumpie :D 


Nie przypatrujcie się szczegółom :D


 Dzień 4 godzina 2:30, Niedziela

Autobus miał przyjechać o 4 rano, zaczęliśmy się więc pakować. Po ciemku. Cudem niczego nie zgubiliśmy. Powiedzieliśmy 'bye bye" chłopakowi w recepcji i poszliśmy kilka metrów na przystanek. Bus podjechał prawie od razu, ruszyliśmy. Ostatnie co pamiętam to panoramę uśpionego Oslo, cudowny widok. Oraz rowery zaparkowane jak samochody w wyznaczonym miejscu, których nikt nawet nie pomyśli żeby ukraść. Obudziłam się na lotnisku w Oslo, lało.
Wsiedliśmy do samolotu i opuściliśmy piękną Norwegię. Myślę, że następnym razem polecimy bardziej na północ. Oslo jest wielokulturowe, jest tam też wielu muzułmanów co nie sprzyja pokojowemu wizerunkowi miasta. Tak czy inaczej bawiliśmy się cudownie, Norwedzy są bardzo mili i kulturalni, to była prawdziwa podróż życia i mam nadzieję, że nie ostatni raz widzieliśmy romantyczną Norwegię :)

















czwartek, 22 sierpnia 2013

Laura w Norwegii- Oslo i powrót do domu

Jedno z moich wielkich marzeń zostało spełnione - byliśmy z Mariuszem w Norwegii. Nigdy nie zapomnę tego przeżycia i uczuć jakie mi wtedy towarzyszyły. Może to dziwne, ale pierwszy raz byłam za granicą, dlatego podwójnie będę pamiętała tą wycieczkę, do końca życia. 
Podróż samolotem to jedna z większych frajd jakich doświadczyłam. To wspaniałe uczucie, powiem teraz śmiało, że mogłabym latać stale! Nie było mi nic z tych objawów jakie czasem się opisuje, poza oczywistym chwilowym zapchaniem uszu i odczuciem zmiany ciśnienia. A ten widok! Gdy samolot wzbija się ponad chmury i pojawia się słońce... ach!! Jak minął mi pierwszy zachwyt to szybko chwyciłam za aparat i zrobiłam chmurom zdjęcie. 
Po godzinie byliśmy w Norwegii. 
Busem PKS jechaliśmy ponad godzinę zanim byliśmy na miejscu. Mijaliśmy przepiękne Norweskie domy, w białych oknach wisiały koronkowe firanki i stały białe lampiony, typowe dekoracje charakterystyczne dla Skandynawii i bardzo modne u nas :) Jednak tam widok był o tyle piękniejszy, że każde okno było udekorowane w ten sposób co wprawiało w niesamowicie romantyczny nastrój. Kolory domów były różne- czerwone, białe, oliwkowe, nawet czarne, ale wszystkie były pokryte jakby boazerią (przypatrzcie się na zdjęciach). 
Dostarczono nas prosto pod Ekeberg camp. Ekeberg to wysoko położona dzielnica Oslo. Ponieważ ceny najtańszych hoteli od jednej osoby za dobę wahają się w granicach 400 zł stwierdziliśmy, że bierzemy namiot :) 
Dzień był tak piękny, że postanowiliśmy chwilę odpocząć i zwiedzić najbliższe otoczenie. I tak trafiliśmy na taras widokowy gdzie Edvard Munch 120 lat temu namalował swoje najsławniejsze dzieło- Krzyk. Trochę nie mogłam uwierzyć, że w tak pięknym miejscu powstał tak straszny i przerażający obraz. Zawsze mam gęsią skórkę, gdy na niego patrzę. Potem poszliśmy do super marketu Rema 1000, kupiliśmy dwie wody, sok. mleko, dwa banany i zapłaciliśmy 82 korony. Stale szliśmy albo pod górkę albo z górki. Widoki zapierają dech w piersiach, ale po takim marszu ( i przystankach aby sfotografować każdy szczegół, bo co chwilę mnie coś zachwycało) trzeba było odsapnąć, więc położyliśmy się na wielkiej polanie. Wiele osób tak odpoczywa, bo jest tam bardzo czysto :)
Zdjęcia w kolejności od przyjazdu na lotnisko w Gdańsku, skąd mieliśmy wylot do Oslo.








Widok na centrum Oslo ze wspomnianego tarasu widokowego.








I bonus (to są conversy! :D )


 część druga niebawem, bo chcę pokazać Wam jeszcze centrum Oslo! :)








poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Laura w Norwegii - lot samolotem i Ekeberg

Wylatujemy! W końcu planowane starannie wakacje doszły do skutku. Nie lubię podejmować decyzji o wycieczce 'na spontana'. Muszę wiedzieć wszystko dokładnie, żeby mój bagaż zawierał rzeczy na każdą możliwą ewentualność. Pakowanie pozwala mi mieć poczucie, że kontroluję całą sytuację. Lubię to robić, choć czasem zdarzały mi się pomyłki, szczególnie z ubraniami. Teraz stwierdziłam, że przygotuję całe stylizacje na te 4 dni. Ponieważ lecimy samolotem (pierwszy raz! stres!), mamy ograniczoną ilość kg, będzie to dla mnie niezłe wyzwanie. Góra 3 pary butów, z czego jedna (najcięższa) już na sobie. Będzie dużo chodzenia, czuję, że to będzie moja wyprawa życia!


Rzeczy, które planuję zabrać podzieliłam na kategorie, żeby łatwiej było poukładać sobie w głowie:
ubrania
kosmetyki
leki
obuwie
jedzenie
dokumenty
pieniądze
środki czystości
Czasem pomaga też pomyślenie o konkretnych sytuacjach, w których się znajdziemy, by móc uzupełnić braki w bagażu.
zdjęcia nie są moje, pochodzą z bloga- adore-vintage.blogspot.com

Nie wiem czy będę miała możliwość zajrzeć na bloga, ale po powrocie opowiem o kraju, do którego jedziemy i oczywiście odpiszę na każdy komentarz, jak zawsze :) Trzymajcie kciuki! :)

















czwartek, 15 sierpnia 2013

Pakowanie Laury


Witajcie! :)
A więc i ja w końcu dałam się przekonać do instagramowego szaleństwa. Mam śliczny telefon i zamierzam go wykorzystać :) Idea wrzucania spontanicznych fotek robionych wszędzie na początku mnie trochę zdziwiła, ale teraz widzę, że to jest ciekawe. Osobom kreatywnym taka forma sztuki (bo moim zdaniem to jest sztuka) daje kolejną możliwość aby tworzyć. Luźny klimat, globalny zasięg, inspiracje pod ręką, ulotność chwili. Ktoś mógłby powiedzieć, 'oraz jeszcze mniej prywatności' , z czym się zgadzam, chociaż przecież my sami decydujemy, które zdjęcia pokazać światu. 
Ja chciałabym Wam przedstawić moją perspektywę postrzegania zwykłych chwil, oraz te zdjęcia, które są zbyt zwyczajne i codzienne, żeby umieszczać je na blogu :)























A więc jeśli chcecie to zapraszam do obserwowania mnie na bieżąco- niebawem będę Wam miała wiele do pokazania! :)

<klik w obrazek> 









wtorek, 13 sierpnia 2013

Instagram

Archive

Wszelkie prawa zastrzeżone
© 2016 Epitomy of Woman

Latest Instagrams

© Epitomy Of Woman. Design by Fearne.